Dziś bycie notariuszem jest po prostu wykonywaniem jednego z kilku zawodów zarezerwowanych dla prawników, jednak w ujęciu historycznym losy tej profesji są nieco bardziej złożone i ta historia wygląda naprawdę interesująco. Otóż pierwowzorem współczesnego notariusza był urzędnik królewski, który niejako pełnił jego obowiązki formalne w czasie, gdy monarcha nie mógł tego czynić – chociażby z racji swojej nieobecności. Wtedy takiego wicekróla określano mianem regenta i była to funkcja oficjalna.
Z czasem instytucja ta zaczęła zanikać, jednakże od terminu regent wyprowadzono nowy – rejent. I tu już dochodzimy do istoty notariatu. Również w chwili obecnej osobę pełniącą funkcje notariusza określa się jako rejenta – jest to termin, który stanowi analogię wobec „mecenasa”, którą to zgrabną etykietą opatruje się adwokatów.
Jeśli zatem chcemy zwracać się do notariusza w sposób oficjalny, a równocześnie zgodny z prawniczą tradycją, powinniśmy mówić do niego per „panie rejencie”. Docenią to zwłaszcza doświadczeni praktycy w tej profesji. Co ciekawe świadomość źródeł historycznych instytucji notariatu nie jest powszechnie znana nawet wśród samych prawników.
Obecnie notariusz nie jest utożsamiany z władzą publiczną, a zwłaszcza z monarchią, która na polskim gruncie przeszła dawno do historii. Warto jednak posiadać nieco bardziej rozległą wiedzę, która może nam się przydać w rozmaitych okolicznościach i która jest związana z tematyką prawną. Nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie nam zrobić z niej użytek.